Archiwa tagu: rower

Co robić w domu?

Powoli, różnego rodzaju restrykcje powinny być znoszone, niemniej jeśli ktoś nie chce/nie może powrócić do biegania na zewnątrz, to naturalnym jest przenoszenie ćwiczeń do domu. Idealnie by były to aktywności dające chociaż namiastkę biegania (czy wspomagały mięśnie niezbędne do biegu). Oprócz wszelakich gimnastyk, często przy tej okazji myśli się o zakupie maszyny, która by mogła te nasze trenowanie wspomóc.
W poniższym tekście postaram się opowiedzieć o przydatności różnych urządzeń jak i ewentualnych niebezpieczeństwach jakie mogą czekać na biegacza z nich korzystającego.

Uwaga, jako miejsce używania sprzętu traktujemy mieszkanie w bloku, bo całkiem inna sytuacja jest jeśli ktoś mieszka np. we własnym domu, czy ma urządzenie w piwnicy, garażu.
Dodatkowo opisuję urządzenia z tańszej półki cenowej/dostępne jako używane bo takie miałem/mam. Cena oczywiście w sposób znaczący wpływa na komfort używania i parametry sprzętu ale trzeba uważać – najczęściej zapał i chęć używania zakupionego ustrojstwa mija po tygodniu i mamy później drogą rzeźbę w domu.
Skala punktowa przydatności dla biegacza 0-5pkt. (subiektywna, wg mnie :)).

No to lecimy (w kolejności alfabetycznej).

Bieżnia mechaniczna/elektryczna.

Bieżnia mechaniczna – magnetyczna.

Ustrojstwo wielkie i zajmujące sporo miejsca 🙂 Szczęśliwie da się ją z reguły ustawić w pozycji pionowej (transportowej) i wtedy już tak źle nie jest. No poza faktem, że przed wskoczeniem na nią trzeba ją ustawić i dokręcić parę śrub. Ale ok, to nie jakiś mega kłopot.
Ja miałem przez moment bieżnię mechaniczną- magnetyczną (pas napędzamy ruchem naszych stóp) i stwierdzam, że do biegania to się średnio nadawało. Niewygodnie było. Chodzić a i owszem, już lepiej. Fajny bajer jaki miała to możliwość regulacji pochylenia czyli symulacja chodzenia pod górę.
Sesja na bieżni jest nudna, idzie skonać stojąc w miejscu 🙂
Jak przy większości opisywanych tu sprzętów spodziewać się należy również, że po kilkunastu minutach na tym w mieszkaniu idzie się ugotować. Pot ze mnie leciał ciurkiem 🙂
Głośność urządzenia przy chodzeniu była akceptowalna. Nie powinno nikomu z sąsiadów przeszkadzać. Przy próbie biegania zaczynało już być głośniej ale myślę, że uniknęlibyśmy pukania w sufit czy kaloryfery 🙂
Piszę o tym bo do biegania polecają wszyscy bieżnie elektryczne ale podobno są one na tyle głośne, że w bloku strach używać. Nie wiem, nie potwierdzam, nie zaprzeczam…
Przydatność dla biegacza – 3/5 (mechaniczna).

Orbitrek eliptyczny (mechaniczny-magnetyczny)

Orbitrek mechaniczny

Podobnie jak bieżnia dość spory sprzęt. Tutaj jednak nie ma opcji składać go, musi zając tyle miejsca ile przewidział jego twórca 🙂
Orbitreki mechaniczne są dość głośne, słychać szum oporujących pasków, lekkie stuki rączek itp.. Mieści się to jednak w akceptowalnych granicach, wydaje mi się, że głowy nam nikt nie urwie jak „pobiegamy” na tym w domu w ludzkich godzinach. Te nowsze, magnetyczne są już całkiem ciche i lepiej zainwestować w taki (jak nas stać).
We wszelkich opisach urządzenia te podawane są jako najbardziej wszechstronnie działające na mięśnie. Faktycznie stoi się na tym rękami i nogami macha, grzbiet, brzuch pracują.
W rzeczywistości najbardziej w kość dostają jednak mięśnie czworogłowe uda. Te po sesjach na orbitreku czułem, innych grup mięśniowych niezbyt. Uważam jednak, że ze względu na typ ruchu to chyba najlepszy sprzęt dla biegacza, który nie może mieć bieżni.
Także tu spodziewać się należy, że jest nudno, czas się meeega dłuży, a po kilkunastu minutach ruchu w mieszkaniu idzie się ugotować.
Przydatność dla biegacza – 3/5.

Rower stacjonarny – mechaniczny/magnetyczny

Rower magnetyczny

Z omawianych do tej pory urządzeń najbardziej kompaktowy. Przynajmniej te nowsze.
Rowery mechaniczne podobnie jak w.w. urządzenia mechaniczne hałasują. Szumią, skrzypią. Te tanie często są mało stabilne, stukają jak za szybko się rozpędzimy 🙂 Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że i tak rower będzie cichszy niż bieżnia i orbitrek. Sprzęty magnetyczne za to są praktycznie bezgłośne. Nie ma kłopotu jechać i słuchać radia czy TV.
Minusem roweru (jako jedynego sprzętu) jest jednak jego średnia przydatność dla biegacza. W formie ogólnej ok, utrzyma nas, ale w dłuższym czasie (tylko na nim) raczej nie liczcie na wsparcie formy biegowej. Nie te mięśnie pracują.
Przydatność dla biegacza – 2/5.

Stepper skrętny lub prosty

Stepper

Najmniejszy sprzęt z dostępnych. Symuluje chodzenie po schodach 🙂 co wg. mnie ma sens we wsparciu treningu biegowego (siły biegowej). Uważam jednak, że jest to urządzenie dodatkowe, nie wyobrażam sobie godzinnego lub dłuższego deptania tylko po nim.
Steppery mogą być proste (idziemy typowo jak po schodach) lub skrętne (jak nazwa mówi, skręcamy się na nich przy tym). Mogą mieć linki do jednoczesnego ćwiczenia rąk, niektóre (większe) mają długi wspornik którego się trzymamy. To może być ważne, bo ja kiedyś ze skrętnego (mojej małżonki) spadłem i skręciłem sobie nogę 🙂 🙂
Stepper sam w sobie mega głośny nie jest, ale naciskając na nóżki dobijamy je do gumowych odbojników. I to tłucze całkiem nieźle. Polecam podkładać pod niego jakąś matę czy ustawiać na dywanie jak nie chcemy kłopotów z sąsiadami.
Przydatność dla biegacza – 2/5.

Konkludując. W bloku, żadne z tych urządzeń idealne dla biegaczy nie jest, ale oczywiście jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma 🙂 Nie zastąpimy nimi naszych ulubionych biegów ale lepiej ćwiczyć cokolwiek niż zapuścić się całkiem.

TRENING (TYDZIEŃ 17-19)

Trening Biegowy

Trzymając się polskiego toku myślenia 😉 narzekanie trwa dalej. Minione tygodnie mocno okrojone pod względem biegowym. Wytłumaczeń mam mnóstwo ale powiedzmy wprost – lenistwo i zła organizacja były głównym powodem opuszczenia się w treningu.

Doszło do mnie zwyczajowo, że za parę tyg. Bieg na Śnieżkę a w polu jestem z długimi biegami – czyli koniec obijania jak chcę mieć jakieś szanse na zmieszczenie się w limtach. Mobilizacja do biegów na 100%. Od poniedziałku 😉

Na koniec poważniej. Ponarzekało się ale… poza tygodniem 19 w sumie nie było najgorzej z regularnością.  Przynajmniej tyle :)Treningów zrobiłem tyle co trzeba, trochę pojeździłem na rowerze, bo próbujemy z Żoną zaszczepić tą pasję w naszego małego bąka. Opiera się ale powoli, powoli i chyba się wkręci.
Brakuje mi „tylko” tego wydłużenia treningu. Kręcę się w zakresie 6-12 km. By coś jednak osiągnąć musi być dłużej.

W skrócie było tak:

TYDZIEŃ 17
BIEGANIE: 38,93 km
ROWER: 7 km

TYDZIEŃ 18
BIEGANIE: 41,57 km
ROWER: 17,33 km

TYDZIEŃ 19
BIEGANIE: 22,78 km
ROWER: 10,76 km

Makibes G05 – GPS Watch Sport

Logo strony Test Sprzetu

Korzystając z byłego już Black Friday (chińskiego) postanowiłem zakupić sobie smartwatcha. Założenia (i oczekiwania) jakie miałem:
1. w miarę dużo bajerów 🙂
2. możliwość wykorzystania autonomicznie tego urządzenia również do sportu.
3. niezbyt wygórowana cena,
Ze względu na pkt.2 szukałem zegarka, który może działać bez telefonu – czyli ma  wbudowany GPS. Jest w czym wybierać na Aliexpressie to fakt, można dostać mętliku w głowie od nazw, opcji i możliwości.

Po analizie ofert zdecydowałem się na sprzęt Makibes. Pewny dylemat miałem czy wziąść model G07 (stricte sportowy, droższy, reklamowany jako całkowicie wodoodpory i obsługujący GPS+Glonass) czy G05 (który wprawdzie nie dysponuje wodoodporności i glonassem ale sprawiał wrażenie bardziej nastawionego na opcje smart).
Ponieważ posiadam już zegarki biegowe (Suunto Ambit i A-Rival SpoQ) zwyciężył rozsądek i wziąłem model G05 (z dwóch dostępnych kolorów wybrałem cały czarny).

Makibes G05
Makibes G05 dostępne kolory

Po zwyczajowym oczekiwaniu na przesyłkę z chin (wcale nie tak długo szło) można było zacząć cieszyć się nowym zakupem.

Zawartość opakowania
W sumie niewiele – smartwatch, ładowarka magnetyczna wraz z kablem USB i 2 krótkie instrukcje (angielska i chińska).
Instrukcja angielska miejscami słabo tłumaczona (są błędy, ale sens idzie zrozumieć). Szkoda, że nie ma polskiej – to może być minus dla niektórych. Jeśli ktoś miał już jakiekolwiek doczynienie z dowolnym smartwatchem, to powinien sobie poradzić jednak i bez instrukcji.

Pierwsze wrażenie
Smartwatch przybył spakowany w solidne pudełeczko z przeźroczystą ścianką przednią.  Pudło w tonacji czarno, srebrno, czerwonej (jakby miało to jakieś większe znaczenie :)). Widać za to od razu zegarek i już na pierwszy rzut oka prezentuje się on fajnie (sorry dla dociekliwych ale na foto już go w środku nie ma, wyjąłem szybciej :)).
Małą, a miłą rzeczą są umieszczone po obu bokach „szybki” pudełka małe wypustki, za które możemy je otworzyć. Niby nic ale przydatne dla mężczyzn, którzy nie dysponują długimi paznokciami.

Makibes G05 box
Pudełko Makibes G05

Zegarek w pierwszym kontakcie sprawie solidne wrażenie (ale ciężki nie jest – około 82 gram wagi z kartami sim i pamięci). Obudowa masywna, plastikowa. Plastik jest matowy, nie widać na nim żadnych zabrudzeń więc dłużej powinien być jak nowy. „Ostre” kształty koperty nadają całości sportowego charakteru.
Szary (metaliczny) pierścień wokół szkła wykonany jest z jakiegoś stopu (a jeśli to plastik to naprawdę dobrze stop udaje).
Na obudowie umieszczono jeden przycisk sterujący (zegarek ma ekran dotykowy), z jednej strony kratka głośnika, z drugiej zabezpieczone gumową zatyczką wejście na kartę sim+pamięci i mikrofon.

Makibes G05
Makibes G05 – widok ogólny

Na spodzie zegarka umieszczony jest czujnik tętna i 4 styki do ładowania/komunikacji.

Makibes G05
Makibes G05 – spód

Trochę przyjemniejszy mógłby być pasek. Jest bardziej plastikowy niż gumowy a przez to sztywniejszy (miękki silicon przyjemniej by się dotykało). Na samym początku czasem miałem problem z zapięciem (bo pasek blokował się swoimi nacięciami na zapince). Po dojściu do wprawy już jest jednak ok.
Na ręce zegarek trzyma się dobrze. Nie przeszkadza, nie przesuwa się, nie uraża. Nie ma opcji by coś nas szarpało po włosach (jak ktoś ma ;)) Mimo swojej wielkości dobrze leży na nadgarstku.

Używanie – start
Przed pierwszym użyciem trzeba smartwatcha naładować. Zajmuje to około 2-3 godzin i trzeba do tego jakieś urządzenie z gniazdem usb (np. komputer), Ładowarka nie jest bowiem sieciowa – to tylko podstawa + kabel usb. Taki standard dzisiaj.
Ciekawostką jest za to podstawa ładowarki (stacja dokująca). Ma ona magnetyczną podstawę która po przytknięciu do zegarka sama wskakuje na właściwe miejsce. Odpada problem z celowaniem w  styki. Dodatkowo, nie ma opcji założyć jej odwrotnie. Jak będziemy próbowali magnes odpycha ładowarkę od zegarka. Na plus, nie uszkodzimy sprzętu.
Uprzedzając trochę fakty, po naładowaniu i póżniejszym umiarkowanym używaniu zegarek wytrzymuje dość sporo (deklarowane 5 dni bez problemu). Pewnie przy włączonym non stop bluetooth i intensywnym korzystanie z opcji telefonu, gps będzie to mniej (nie testowałem niestety więc tu nie mogę podać dokładnych danych).
Producent podaje takie wartości: 6 godzin GPS, 1-2 dni normalnego używania, 5 dni czuwania.
Skoro to smartwatch to warto włożyć do niego kartę SIM i kartę pamięci. Służy do tego niezbyt wygodna metalowa tacka mieszcząca się pod gumową osłonką. Z jednej strony ładujemy SIM, z drugiej microSD. Jak pamiętam w instrukcji nie pisze, którą gdzie, ale po wcięciach udało mi się to zrobić dobrze. Memorki obsługuje do 32GB – działają.
Jeśli zdecydujecie się instalować kartę pamięci w trakcie używania sprzętu to trzeba go zgasić/włączyć. Inaczej karty nie zobaczy

Używanie – smartwatch
Po wciśnięciu i przytrzymaniu przycisku zegarek startuje witając nas swoim logo. Głośny jest 🙂 i warto później ustawić parametry kontrastu, dżwięku w menu jeśli nie chcemy wszystkich w koło wkurzać.

Makibes G05
Makibes G05 – tarcza zegara (jedna z trzech)

Pierwszym co widać po odpaleniu to tarcza zegara. Do wyboru są trzy (niezbyt piękne ale finalnie najbardziej przypasowała mi ta widoczna na zdjęciu). Zmienia się je klikając w środek wskazówek. Na plus Makibesa jest wyświetlacz – ekran jest ostry i czytelny. Dobrze widać napisy.

Po nacieszeniu się wyglądem tarczy zegara, można by coś w swoim smartwatchu ustawić, poużywać. Ma  on do tego 3 menu i ekrany główne „aplikacji” (na nich widać np. ilość kroków, czas snu, pulsometr, barometr).
Pierwsze skrócone menu uruchamia się przesuwając palec po ekranie w dół. Tu  można włączyć bluetooth, wyświetlić kod kreskowy aplikacji (by ją sobie ściągnąć), wyregulować kontrast i przełączyć między dżwiękiem a wibracjami, Z tego menu ruszając się góra / dół możemy przechodzić cyklicznie przez w.w ekrany główne (kroki, pulsometr itd).

Makibes G05
Makibes G05 – menu skrócone

Drugie menu (przesunięcie na zegarze palca w lewo) to opcje sportowe. Chodzenie, bieganie, rower, historia aktywności i ustawienie jednostek (km, mile itp).

Makibes G05
Makibes G05 – menu sport

Z powyższego menu (klikając w białe pole po prawej) przechodzimy do ostatniego, trzeciego menu (menu główne). Są w nim opcje smartwatchowe – wybieranie numerów, przeglądanie wiadomości, historii połączeń, odpalanie i szukanie bluetootha, alarm, kalendarz, kalkulator, czas światowy, odtwarzacz muzyki, przeglądarka plików, ustawienia (dzwięki, wyświetlacz, reset, czas).

Makibes G05
Makibes G05 – menu główne

Przewijanie wszystkich menu, działa dość płynnie i wygodnie. Zegarek nie zacina się, nie przymula. Gdy chcemy z czegoś wyjść używamy do tego przycisku z prawej strony (jedyny jaki jest).
Od strony „telefonicznej” też jest ok. Kartę sim widzi. Da się normalnie dzwonić (rozmówcę słychać jak pisałem wyżej głośno). Przeglądanie wiadomości, kontaktów – jest, działa. SMSy wpisuje się tak jak w starszych telefonach – wyświetlona jest na ekraniku klawiaturka i cyklicznie naciskając dany przycisk wybieramy literkę.
Bluetooth łączy (tylko z komórką próbowałem, nie używam i nie mam niestety słuchawek).
Z karty pamięci da się odpalać i słuchać mp3, można oglądać zdjęcia .JPG (jak ktoś lubi na takim ekraniku).

Uzywanie – sport
Po zabawie z ogólnymi opcjami zegarka spróbowałem wykorzystać go do zastosowań sportowych. W tej dziedzinie możemy użyć m.in.

– Stoper. Ma pauzę, 20 międzyczasów, które na końcu możemy przejrzeć, skasować.

– Barometr. Po odpaleniu po chwili na ekranie pokazuje aktualne ciśnienie hPa.

Makibes G05
Makibes G05 – barometr

– Krokomierz. Wskazuje dokonane dzisiaj kroki, szacunkową odległość jaką przebyliśmy i procent realizacji celu (cele można ustawiać w aplikacji). Drugi ekran krokomierza to statystyka tygodniowa. Jest to słupkowy diagram pokazujący procenty realizacji celu. Po kliknięciu na ekranie przenosi nas do szczegółowych statystyk każdego dnia. Tu widać liczbę kroków, dystans, spalone kalorie i % realizacji celu.

Makibes G05
Makibes G05 – krokomierz (ekran główny)

-Monitor snu. Wygląd i możliwości zbliżone do krokomierza. Ustawiamy ile chcemy spać, później można przeglądać statystki tygodniowe i szczegółowe.

– Pomiar tętna. Zegarek informuje na początku by ustawić go blisko ciała i kliknąć na ekranie. Po chwili otrzymujemy bieżące wartości tętna. Na końcu okresu pomiarowego klikamy i pomiar zostaje zapisany. Można wtedy przeglądać historię zapisanych pomiarów.

Makibes G05
Makibes G05 – pomiar tętna

Makibes G05
Makibes G05 – statystki tętna

– Chodzenie/Bieganie/Rower – to co najważniejsze 🙂 Przy starcie pyta czy włączyć GPS. Potwierdzamy lub nie i zegarek zaczyna odliczać do startu aktywności. Odliczanie ustawia się w aplikacji – może być 3,2,1, Start lub np. od 10. UWAGA – odliczenie nie równa się złapaniu sygnału GPS. To trwa z reguły dłużej – do około minuty. Wg. mnie to minus. W międzyczasie zegarek owszem nalicza kroki, dystans itp. ale dane bierze chyba tylko z żyroskopu/akcelerometru.  W dystansie pewnie się wiele nie pomyli, jeśli jednak trasa jaką pokonaliśmy była mocno kręta to tu pewnie będzie spora rozbieżność (w widoku).
Ekran aktywności sportowej (taki sam dla wszystkich typów) wygląda jak poniżej. Mieści sporo podstawowych danych. Cyferki nie są duże, w czasie biegu widoczność może być problematyczna.

Makibes G05
Makibes G05 – chodzenie, bieganie, rower

Bieżącą aktywność można zapauzować i przeglądać to co do tej pory dokonaliśmy – ślad, dystans, prędkości, tempo.

Makibes G05
Makibes G05 – dane aktywności

– Historia aktywności. Pokazuje całościowy dystans jak i można przeglądać osobno każdą z nich. Format danych jak na obrazku wyżej.

Makibes G05
Makibes G05 – historia aktywności

Dokładność
Nie prowadziłem skomplikowanych testów ale wygląda zadowalająco. Jeden z biegów dokonałem równolegle z Suunto Ambitem. Wyszło tak:
Suunto: dystans 5,48 km, tempo:5:48
Makibes:dystans 5,55 km, tempo:5:45

Aplikacja
Dane z zegarka synchronizować możemy na smartfona za pomocą aplikacji FunDo Pro. Łączymy się standardowo przez bluetooth

Makibes G05
Makibes G05 – FunDo Pro, apka na Androida

Apka podzielona jest na części główne odpowiedzialne za Sport/Kroki/Sen/Serce/BP/Sp02. Dodatkowo są tu jeszcze podstrony O mnie, statystyki, raporty, ustawienia.

Na głównych ekranach FunDo pokazuje dane zczytane z smartwatcha (bieżące jak pamietam). Klikając np. w opcji sportu na ikonkę zegara możemy przejść w listę wszystkich aktywności i oglądać każdą z osobna.

Makibes G05
Makibes G05 – historia

Wchodząc głębiej (klikając na interesującą nas pozycję) przechodzimy do mapy. Niestety u mnie działa to średnio. Na mapie pokazuje pozycję startu, mety i pkt kilometrowe. Nie widać śladu – dokładniej to przy przybliżaniu/oddalaniu pokazuje się on by za chwilę zniknąć. Coś tu nie dopracowano.

Makibes G05
Makibes G05 – widok trasy

Wspominałem również, że dostępne są statystyki (Analiza). Dotyczą one Kroków i Snu. Formę mają podobną jak w zegarku. Słupkowe wykresy dotyczące, tygodnia, miesiąca, półrocza, roku. Jest również coś co nazywa się Raport. Tu powinno być zebranie danych dziennych (sen, aktywność).

Najlepsze nawet rekordy nie cieszą tak jeśli nie można się nimi podzielić 🙂 FunDo teoretycznie umożliwia sporo możliwości dotarcia do znajomych. Od standardowego FB przez niespotykane Linkedln.

Makibes_G05
Makibes_G05 – udostępniamy

Wszystko fajnie ale… brakuje możliwości transferu swoich dokonań na jakąś platformę treningową (np. Endomondo). Z poziomu zegarka również nie da się wyeksportować pliku gpx. Dla mnie to duża niedogodność, wszystkie swoje treningi zbieram bowiem w wymienionym Endomondo. Bez tego Makibes jest dla mnie mało użyteczny do codziennego trenowania. Z palca przecież dokonanych biegów wpisywał nie będę. Oj wielki minus.

Podsumowanie
Co do zegarka mam mieszane uczucia.
Z jednej strony wykonany jest solidnie. Spasowanie, materiały bardzo dobre. Wygląd przypadł mi do gustu i noszę go codziennie.
Nie zauważyłem jakichś dużych dysfunkcji w działaniu wgranych programów/opcji. Wszystko działa płynnie bez zawiech.

Z drugiej strony sporo jest drobnych niedociągnięć Słabe tłumaczenie instrukcji, menu zegarka czy apki na telefon.

Zegarek aż taki „smart” też nie  jest. Nie dysponuje on chyba żadnym systemem (tak zresztą pisało w aukcjach). Czyli nie wgramy do niego żadnych nowych aplikacji androidowych by zwiększyć funkcjonalność (próbowałem, nie rozpoznaje plików apk). Musi nam wystarczyć to co załadował do niego producent.

Nie ma niestety też multitaskingu. Jednocześnie działa tylko jedna opcja. By włączyć coś innego, aktualnie działająca gasi się. Czyli np. nie da się trenować i słuchać jednocześnie mp3. A przynajmniej ja nie wpadłem jak to zrobić.

No i finalnie największy minus dla mnie. Zegarek jak pisałem noszę na codzień. Noszę ale nie używam do treningów z powodu braku możliwości eksportu gpx. Dopóki taka opcja nie pojawi się w aplikacji nie widzę sensu. Owszem w razie W mając go możemy zapisać naszą aktywność. Do długofalowych treningów i późniejszej analizy danych (w popularnych platformach sportowych) na ten moment nie nadaje się.

Jednym zdaniem więc – tani sprzęt dla mniej wymagających użytkowników. „Profesjonaliści” muszą pozostać przy dużo droższych, wyspecjalizowanych komputerkach sportowych (Garmin, Suunto, Polar).